Prawdziwe potwory

Prawdziwe potwory zagrażające naszej planecie

„Prawdziwe potwory zagrażające naszej planecie” już w tytule zdradza, o czym będzie traktować. Porusza zatem struny fantazji i realności – stworzeń fantastycznych i zupełnie realnych problemów ekologicznych. Wydawałoby się, że ciężko takie sprzeczności pogodzić, a jednak Marie G. Rohde na niej oparła oś swojej opowieści.

Prawdziwe potwory

Planeta zagrożona

Niezależnie od światopoglądu każdego z nas, trudno zaprzeczyć, że człowiek pozostawia silny, niezatarty ślad w ziemskim środowisku naturalnym. Autorka ze swojej strony daje nam do zrozumienia, że oto stworzyliśmy potwory, które rosną coraz większe i powracają, żeby nas pożreć. „Prawdziwe potwory” już od pierwszej strony wyglądają i faktycznie są książką przede wszystkim edukacyjną. Edukacja ta odbywa się jednak ze szczyptą humoru, odrobiną grozy i całkiem sporą chochlą faktów z dziedziny ekologii.

Idea, jaka przyświeca „Prawdziwym potworom” brzmi – wiedza to klucz do przeciwdziałania. Z tej przyczyny na każdej z niemal 50 stron znajdują się wyraźne wskazówki, jakie konkretnie działania można podjąć, by danego potwora ujarzmić.

fantastyczne stwory

Prawdziwe prawdziwe potwory

„Prawdziwe potwory”, to ciekawy przykład potwornej kreatywności. Tytuł książki jest tym bardziej przewrotny, że wszystkie 22 opisane stwory istnieją i nie istnieją zarazem. Prawdziwe są zjawiska, takie jak rozrastanie się aglomeracji miejskich, marnowanie pożywienia, powiększanie niedoboru wody, czy fragmentacja siedlisk zwierząt i roślin. Produktem fantazji Marie G. Rohde są natomiast związane z tymi zjawiskami potwory.

Niewątpliwie nasi wrogowie są potężni. Ziemię atakują takie kreatury, jak Smok Podgrzewacz, Żmija Drogowa, Smogozaur Smrodliwy, czy też Dewastator Glebowy. Każdy z nich w gruncie rzeczy, żeruje na działaniach lub zaniedbaniach człowieka. Według autorki, tylko mocą ludzkich rąk może zostać pokonany.

 

Prawdziwe potwory

Stwory mityczne

Autorka wydaje się sama dzielić z czytelnikiem inspiracjami, jakie stały za każdym z „Prawdziwych potworów zagrażających naszej planecie”. Pod opisem każdego z nich znajduje się bowiem niewielkie okienko, gdzie spotkamy już nieco bardziej znajome twarze i paszcze. Oto Zgubna Nessie Kwasolubna wywodzi się od słynnego potwora z Loch Ness, a Olbrzym Drzewobójca zainspirowany był niewątpliwie baśniowymi olbrzymami. Żmija Drogowa przypomina nordyckiego wrogiego węża Jormugandra, zaś Kwasowe Zjawy Deszczowe mają wiele wspólnego z Tlalokiem z wierzeń azteckich.

Informacji o stworzeniach mitycznych jest niestety jak na lekarstwo. Z jednej strony jest to całkowicie zrozumiałe, w końcu „Prawdziwe potwory” traktują o zagrożeniach dla naszej planety, a nie o mitach i historii kultury. Pozostaje jednak pewne wrażenie niedosytu, gdyż wydaje się, że założone cele autorka mogła osiągnąć również stosując więcej porównań do takich groźnych istot, jak Bazyliszek, czy Minotaur.

fantastyczne stwory

Wezwanie do działania

Na każdej stronie znajduje się mała, zgrabna tabelka, wewnątrz której w graficznej formie, z zastosowaniem symboli wytłumaczonych w legendzie, ocenia się stopień zagrożenia ze strony danego potwora i czynniki wzmacniające go. Jest też najważniejsze – zestaw działań osłabiających daną kreaturę. Mogą być one najróżniejsze. Wyliczyć można przykładowo stosowanie materiałów z recyklingu. Można strzelić w ucho Olbrzyma Drzewobójcę, a na Monstrualnego Miastozaura najlepsze mogą być regulacje prawne.

 

Bezsprzecznie „Prawdziwe potwory zagrażające naszej planecie” wypełnione są konkretami. Można się z opisywanej książki dowiedzieć całkiem sporo nie tyle faktów naukowych, co możliwych strategii przydatnych i globalnie i w naszym codziennym życiu. A to wszystko w atmosferze luźnej i rozrywkowej.

Prawdziwe potwory

Magia słowa i obrazu

„Prawdziwe potwory” napisane są językiem zgrabnym, choć nie zawsze lekkim. Z tego powodu wydaje się, że nie jest to lektura dla najmłodszych odbiorców, choć wspólna lektura zakończona ciekawą dyskusją jest receptą na niejedną niezrozumiałą książkę. Ciekawym zabiegiem pisarki jest pisanie większości opisów potworów w pierwszej osobie. Oto one – tytułowe stwory, prowadzą narrację, wieszczą dalsze kłopoty, jakie będą nam sprawiać. W tonie niektórych widać lęk przed podjętymi działaniami, albo żal za daną świetnością. Tak brzmi na przykład niemal pokonany Ozonożerca Złośliwy.

Książka wydana jest bardzo estetycznie, w ciekawym, obszernym formacie, wiele stron jest składanych. Na każdej z nich zaś widnieją interesujące, nieco surrealistyczne grafiki. Lektura każdego opisu doprowadzi nas niechybnie do równie długiego studiowania ilustracji – równie ważnych i równie dobrze wykonanych, jak sama treść.

Prawdziwe potwory

Poznajmy naszych wrogów

„Prawdziwe potwory zagrażające naszej planecie”, to niewątpliwie ciekawa książka o przewrotnym tytule. Pod płaszczem fantastyki udało się Marie G. Rohde przemycić swój światopogląd w przedmiocie ekologii, stanu zagrożeń dla środowiska naturalnego i możliwości, jakie jeszcze pozostały w rękach i które szybko z tych rąk uciekają. Nawet, jeśli czytelnik przystąpi do „Prawdziwych potworów” z zupełnie odmiennym nastawieniem, być może pochłonie go magia ważnego opowieści, a z nią dyskutuje się już na zupełnie innym poziomie.

Autorka w żadnym miejscu swojej książki nie wskazała jednego działania pomagającego zwalczyć potwory naszej planety. Akurat tego, które sama zastosowała – stworzenia czegoś, co bawiąc naprawdę uczy, a ucząc autentycznie bawi.

Recenzja książki „Prawdziwe potwory zagrażające naszej planecie”, Marie G. Rohde, wyd. Esteri 2019.

Jeśli podobał Ci się ten artykuł, podziel się nim ze znajomymi! Wyślij im link. Zapraszam Cię także na moje konto na Facebooku oraz Instagramie, gdzie pokazuję oczywiście swoje realizacje. Więcej recenzji znajdziesz tutaj.