Bestiariusz: zwierzęta - recenzja niezwykłego leksykonu
Stwory fantastyczne bez wątpienia nie należą do łatwych do wytropienia. Podczas gdy nasz świat zamieszkują niezliczone zwierzęta, jakie zwykliśmy traktować, jako zwyczajne. Możemy badać ich naturę, zachwycać się ich zwyczajami i bogactwem form, a jednak nie przypisujemy im cech magicznych, prawda? Nieprawda. „Bestiariusz: zwierzęta”, autorstwa Witolda Vargasa, próbuje pokazać, że jest inaczej. W rzeczywistości każde stworzenie jest fantastyczne i magiczne, jeśli tylko człowiek chce je takim widzieć.
W dziczy i w zagrodzie
„Bestiariusz: zwierzęta”, wedle słów autora stanowi logiczne przedłużenie „Bestiariusza Słowiańskiego”. Jest w tym wiele prawdy, gdyż obie książki niewątpliwie traktują o kulturowym obrazie stworzeń – o wierzeniach i praktykach z nimi związanych. Nie jest to jednak prawda cała, gdyż opisywana praca wydaje się kreślić o wiele szersze horyzonty. O ile bowiem większość stworów fantastycznych ma jasny rodowód i zestaw legend, o tyle powszechnie spotykane w słowiańskim świecie zwierzęta dorobiły się niezliczonych twarzy. Kot był w każdej miejscowości i w każdej z nich widziano go nieco inaczej. Podobnie każdy zna niedźwiedzia i każdy ma o nim coś do powiedzenia i to nie koniecznie to samo. Książkę podzielono na dwie części: dotyczące zwierząt domowych oraz dzikich.
Weźmy takiego kota. Na kilku stronach możemy przeczytać mit o pojawieniu się tego tajemniczego ssaka na świecie, o jego zesłanej z niebios misji, a także o potwornym losie jaki gotowali mu ludzie w związku z różnymi obrzędami. Bawi legenda przyrównująca zwierzę do boskiej rękawiczki. Przeraża okrucieństwem opis praktyk związanych z eliminacją ze społeczeństwa czarownic i ich rzekomych sojuszników – kotów. Ciężko zapomnieć brutalny opis rytuałów odprawianych podczas tzw. Judaszków. Podobnie rozbudowane teksty dotyczą na przykład psa, świni, kozy, kukułki, jaskółki, bydła, czy pszczoły.
Z kolei taki wydawałoby się niepozorny jeż, zajmuje swoją osobą ledwie jedną stronę. Godne uwagi jednak jest, że w tej objętości zmieściły się pokutujące do dziś w edukacji przedszkolnej podania, że stworzenie żywi się owocami drzew, wcześniej transportując je na kolcach. Do tego poznać możemy interesujący mit głoszący, że jeż był kiedyś zasługującym na potępienie lubieżnikiem. Stąd kara w postaci kolców utrudniających pożycie seksualne. Krótkie, ale treściwe opisy znajdziemy pod hasłami: przepiórka, padalec, królik, czy dzik.
Fantastyczne stwory
W opisywanej książce znalazło się jednak niewątpliwie troszkę miejsca dla stworzeń, których nie znajdziemy w podręcznikach biologii. Pomiędzy opisywanymi wyżej ssakami, ptakami, gadami, płazami i owadami, znajdziemy takie istoty jak Wilkołak, czy Bazyliszek. Z kolei te bardziej znane zostały pogrupowane z zastosowaniem interesującego klucza. Załóżmy, że kret i glista mogą być razem z ropuchą zakwalifikowane do gadzin. Z kolei ryś i wiewiórka dzielą wspólny opis. Prawdopodobnie taki nietypowy podział odwołuje się do rękopisu Adama Fischera, który jest niezrealizowanym projektem encyklopedii zwierząt. Autor ten był znanym etnografem żyjącym i pracującym w pierwszej połowie XX w.
Trudne i trywialne
„Bestiariusz: zwierzęta” na niemal 220 stronach (plus przypisy, wstęp i wprowadzenie) i w niezwykły sposób łączy istotnie najbardziej tajemnicze z mitów o zwierzętach, z powszechnie funkcjonującymi ciekawostkami. Autor sprytnie nie rozdziela ich, tworząc jedyny w swoim rodzaju klimat tajemniczości. Można poczuć się tak, jakby znów nie istniały szkoły, jakbyśmy nigdy niczego nie czytali, a wiedzę o świecie czerpali z opowieści starszych, bardziej doświadczonych ludzi. Jeśli taka wiekowa babcia, która była w naszym życiu od zawsze, mówi, że gdy jaskółka przeleci pod brzuchem krowy, to w mleku krew się pokaże, nie mamy powodu wątpić. Będziemy wierzyć.
Zaraz obok rzeczy prostych, bądź kategorycznych, a niesprawdzalnych podań, otrzymujemy solidną dawkę kulturowej analizy. Autor na spółkę z oferującą konsultację naukową Natalią Zacharek zapoznał się z przebogatym ładunkiem słowiańskich podań. Zostało to odpowiednio przetworzone i zaprezentowane. Ponieważ materiały źródłowe pochodziły z tak wielu miejsc i czasów, autor we wstępie prosi czytelnika, by ten się nie dziwił, że niektórych historii nie znajdzie w żadnej innej książce. I rzeczywiście dziwić się nie wypada, choć bibliografia oficjalnych opracowań i tak zawiera 56 pozycji, a przypisów wyjaśniających na końcu książki również nie jest mało.
Bestiariusz: zwierzęta - na oko
Szata graficzna prawdopodobnie była traktowana przez autora jako środek wyrazu co najmniej tak ważny, jak tekst. Ilustracje są duże, kolorowe, bardzo żywe i… w większości surrealistyczne. Pewnego rodzaju szokiem estetycznym może być widok psa, jako jeszcze nie obleczonego w sierść stróża o ludzkim zarysie ciała. Robi odpowiednie wrażenie obraz ataku żab na śpiącego człowieka, prawie czuje się dotyk śliskiej, chłodnej łapy na języku. Z kolei chyba każdy kogut byłby dumny z bojowego, dynamicznego obrazu w jakim go uwieczniono. Należy dodać, że każda z ilustracji odpowiada treścią sąsiadującemu tekstowi. Jest to technika bardzo pobudzająca wyobraźnię i służąca budowaniu klimatu.
Podobnie do innych opracowań wydawanych w serii „Legendarz”, pod skrzydłami Bosz, mamy do czynienia z porządną robotą. „Bestiariusz: zwierzęta”, to twarda oprawa, papier barwiony na sposób kojarzący się ze starodrukami oraz solidna szyta konstrukcja. Książka nie jest lekka, co może stanowić pewną niewygodę. Bardziej nadaje się do fotela, czy krzesła, niż do zabrania w daleką podróż.
Z kulturą wśród zwierząt
„Bestiariusz: zwierzęta” to lektura niezwykle bogata, przeznaczona dla odbiorcy niewątpliwie dorosłego i poszukującego kulturowych śladów i drogowskazów po słowiańskim krajobrazie. Ilustracje i treści mogą być niepokojące, ale nie znajduje się w nich nic, czego nie ma w dawnych ludowych wierzeniach. Badacz stworów fantastycznych zatopi się w tej książce bez reszty.
Recenzja książki „Bestiariusz: zwierzęta”, Witold Vargas, wyd. Bosz, 2020 r.
Jeśli chciałbyś ofiarować komuś bliskiemu wyjątkowy kubek pełen magii lub po prostu sobie sprawić taką przyjemność, czym prędzej wejdź do sklepu pracowni. Zapraszam Cię także na moje konto na Facebooku oraz Instagramie, gdzie pokazuję oczywiście swoje realizacje.
Niech rozbłysną iskry!
Kliknij i zamów swój niepowtarzalny,
ręcznie malowany kubek!
ZamówNapisz do mnie