Gra "Smoki"
Gra „Smoki” to z pewnością karcianka o smokach. Takie można odnieść wrażenie. Prawda to i nie prawda zarazem, bo twórcy wcale nie zapraszają nas do konkretnej opowieści o magicznych gadach. Staniemy się twórcami snów, baśniopisarzami.
Karcianka, planszówka, czy może coś innego?
Przede wszystkim zaznaczyć trzeba, że „Smoki” to część serii gier opartych na tej samej myśli przewodniej, choć na różnych zasadach. Obok opisywanej, na rynku dostępne są jeszcze „Sen” i „Kruki”. My – badacze stworzeń fantastycznych zdecydowanie wolimy się skupić na Smokach. Dla ciekawych historii gier, w instrukcji zawarto kilka słów na temat rodowodu każdej z produkcji. „Smoki” wywodzą się od południowokoreańskiej „Paper Safari”.
Otwierając opakowanie „Smoków” spodziewamy się różnych rzeczy. Opowiedzmy najpierw o tym, czego w tajemniczym i niedużym pudełku nie znajdziemy. Nie będzie tam planszy, kości, pionków, ani – uwaga, nawet kart w znaczeniu do jakiego się przyzwyczailiśmy. Mamy za to żetony z symbolami Smoków, karty z unikalnymi grafikami, instrukcję, notatnik, ołówek, a nawet naklejkę z miejscem na wpisanie danych właściciela gry. Twórcy podeszli do produkcji bardzo praktycznie. W szczególności ujmuje za serce ów notatnik z ołóweczkiem, których nie trzeba szukać po szufladach i załączony woreczek strunowy na żetony. Jedynie rozpakować i grać.
Jednakże, żeby grać, trzeba niewątpliwie rozumieć z czym ma się do czynienia. Gra „Smoki” wymagają kawałka płaskiej powierzchni na rozkładanie kart. Rodzajów kart jest 13. Twórcy na odwrocie pudełka wskazali, że gra jest przeznaczona dla 2-5 graczy, w wieku od 6 do 106 lat. Prawdopodobnie nie ma sensownego powodu, by nie zagrał w nią i 107 – latek. Dolna granica wiekowa jest równie umowna. Twórcy określili orientacyjny czas gry na 15 minut, choć trzeba przyznać że żeby gra w „Smoki” tak się potoczyła, należy nabrać wprawy.
Twarde zasady
Gra „Smoki” to zabawa w tworzenie własnych snów. Każdy gracz próbuje stworzyć jak najmilszy. Krainy snów, które odwiedzamy, wizje które mkną nam przed oczami, mogą być bowiem różne. Wyrażają je rodzaje kart. Na jednej z nich kot i Smok śpią w objęciach. Na przeciwnym biegunie ujrzymy złowrogą smoczą błyskawicę, smagającą drzewo i wzniecającą płomienie. Każdy z graczy układa swój sen z 6 kart. Pomiędzy graczami oraz wewnątrz ich talii zachodzą interakcje, w wyniku których karty wciąż są wymieniane. Gdy nadchodzi rozstrzygnięcie, wygrywa ten, czyj sen uzyska najniższą ilość punktów, czyli jest najspokojniejszy.
Zasady wymiany kart we własnym śnie nie są złożone. Natomiast bez wątpienia bezlitosne są te, które rozgrywają się pomiędzy uczestnikami. Do tego służą trzy rodzaje złowrogich kart kruków. Dzięki nim możemy zyskać przewagę kosztem rywali i rujnować ich miłe senne marzenia, zmieniając je w koszmary. Użycie kart kruków wymaga trochę doświadczenia i sięgania do instrukcji. Przy pierwszych rozgrywkach może budzić wątpliwości i prowadzić do pomyłek.
Gra Smoki graficzną ucztą
Wydanie „Smoków” jest bardzo atrakcyjne, choć nieco niekonsekwentne. Okładka niesie w sobie pewien kontrast, który towarzyszy wszystkim elementom gry. Szczegółowa postać jesiennego smoka przedstawiona jest na surowym białym tle, ozdobionym kilkoma gałęziami oraz ptakami. Takie samo wrażenie odniesiemy porównując ascetyczny notatnik z przebogatymi grafikami na kartach.
Niewątpliwie grafiki przedstawione na kartach do gry, zarówno smoczych snów jak i kruków, to mistrzostwo świata. Są kolorowe, bogate w szczegóły, a przy tym symboliczne, dające do myślenia. Ilustrator wplótł bowiem motyw Smoka w najróżniejsze, nieraz bardzo zaskakujące scenerie. Załóżmy, że możemy przedstawić Smoka, jako miasto. Albo jako ławicę ryb. Takimi kartami gra się z przyjemnością. Rzeczywiście kojarzą się ze snami.
Grać, czy nie grać
„Smoki” to bardzo obiecująca, nietypowa podróż do krainy fantastyki. Zapoznanie się z zasadami wymaga nieco wysiłku, ale wydaje się, że rozgrywka zwróci z nawiązką wszelkie wyrzeczenia z tym związane. Opisywana gra jest przeznaczona dla bardzo szerokiego spektrum odbiorców, ale lepiej żeby instrukcję dzierżył jakiś planszowy weteran. Można też po prostu siedzieć i wpatrywać się w karty, samotnie lub w gronie innych marzycieli.
Recenzja gry „Smoki”, autor: Kevin Kichan Kim, ilustracje: Marcin Minor, wyd Nasza Księgarnia.
Zajrzyj koniecznie do Leksykonu Fantastycznych Stworzeń pracowni ISKRAVA, gdyż tam znajdziesz opisy, historię i zanurzenie we współczesnej kulturze wielu niezwykłych bestii, stworów i potworów. Jest także wpis o wilkołakach, ich pochodzeniu i historii – tej dawnej i współczesnej. Obserwuj mnie na Facebooku, gdyż w każdy poniedziałek pojawia się nowy wpis!
Niech rozbłysną iskry!
Kliknij i zamów swój niepowtarzalny,
ręcznie malowany kubek!
ZamówNapisz do mnie